PSYCHOLOGIA

Rezyliencja, czyli odporność psychiczna

Budowanie odporności jest ważne – uczymy się o tym od najmłodszych lat. A co z odpornością psychiczną? Każdego roku w okolicach wiosny i jesieni, dziesiątki artykułów przekonują nas, że warto zadbać o odporność. Witamina C, odpowiednia dieta, ruch na świeżym powietrzu… większość z nas jest w stanie wymienić przynajmniej kilka porad, które sprawią, że organizm będzie gotowy na nadchodzącą falę przeziębień.

Co innego, jeśli chodzi o umysł. Tu nawet słowo rezyliencja, oznaczające również odporność, tyle że psychiczną, brzmi dość obco. Nie mówiąc już o tym, że nie jesteśmy uczeni, jak zadbać o ten obszar. A przecież to kwestia niezwykle ważna i to nie sezonowo, ale przez cały rok. Chodzi bowiem o to, jak nasz organizm reaguje na stres i czy jest w stanie odpowiednio szybko zneutralizować jego negatywny wpływ, nie tylko na nastrój, ale i ciało.

Rezyliencja – cecha nabyta czy wrodzona?

Podobnie jak „tradycyjnie” rozumiana odporność, także i rezyliencja jest u niektórych z nas naturalnie większa. Takie osoby lepiej radzą sobie z traumatycznymi przeżyciami, są bardziej elastyczne w zderzeniu z wyzwaniami, jakie niesie życie i nie doświadczają aż tak silnych somatycznych objawów stresu. W dużej mierze wpływa na to indywidualny charakter, ale także wychowanie i wsparcie otoczenia. I to akurat dobra wiadomość – oznacza bowiem, że istnieją czynniki zewnętrzne, zależne od nas, które wspierają rezyliencję. W efekcie możemy budować ją, podobnie jak odporność na sezonowe przeziębienia.

W jaki sposób można zwiększyć odporność psychiczną?

Osoby o silnej rezyliencji to często ludzie, którzy korzystają z siły, jaką daje wspierające otoczenie – rodzina, przyjaciele, krąg znajomych. Warto tworzyć takie zaplecze i korzystać z jego wsparcia, kiedy czujemy się gorzej. Co ciekawe, również samo pomaganie buduje naszą siłę psychiczną, dlatego tak ważne jest, by pielęgnować relacje.

Nie będzie zapewne żadnym zaskoczeniem, jeśli powiemy, że odporność psychiczna i pewność siebie idą w parze. Osoby mające zaufanie do swoich decyzji i nie ulegające przesadnej samokrytyce, znacznie lepiej radzą sobie w stresowych sytuacjach. Jak widać, korzyści z pielęgnowania tej cechy jest znacznie więcej.

Dobrą tarczą broniącą nas przed skutkami stresu będzie też optymizm. Nie chodzi tu rzecz jasna o to, by wpadać w pułapkę pozytywnego myślenia i doznawać kolejnych rozczarowań. Mowa raczej o postawie, która sprawia, że do ewentualnych problemów podejdziemy kreatywnie, nastawiając się na działanie, a nie z góry zakładając porażkę. To poczucie sprawczości łączy się rzecz jasna z pewnością siebie, ale wymaga też wiary w sukces. Bezradność, przekonanie, że „i tak mi nie wyjdzie”, sprawia, że stres przejmuje nad nami kontrolę a traumę trudniej przepracować.