Co innego, jeśli chodzi o umysł. Tu nawet słowo rezyliencja, oznaczające również odporność, tyle że psychiczną, brzmi dość obco. Nie mówiąc już o tym, że nie jesteśmy uczeni, jak zadbać o ten obszar. A przecież to kwestia niezwykle ważna i to nie sezonowo, ale przez cały rok. Chodzi bowiem o to, jak nasz organizm reaguje na stres i czy jest w stanie odpowiednio szybko zneutralizować jego negatywny wpływ, nie tylko na nastrój, ale i ciało.
Rezyliencja – cecha nabyta czy wrodzona?
Podobnie jak „tradycyjnie” rozumiana odporność, także i rezyliencja jest u niektórych z nas naturalnie większa. Takie osoby lepiej radzą sobie z traumatycznymi przeżyciami, są bardziej elastyczne w zderzeniu z wyzwaniami, jakie niesie życie i nie doświadczają aż tak silnych somatycznych objawów stresu. W dużej mierze wpływa na to indywidualny charakter, ale także wychowanie i wsparcie otoczenia. I to akurat dobra wiadomość – oznacza bowiem, że istnieją czynniki zewnętrzne, zależne od nas, które wspierają rezyliencję. W efekcie możemy budować ją, podobnie jak odporność na sezonowe przeziębienia.
W jaki sposób można zwiększyć odporność psychiczną?
Osoby o silnej rezyliencji to często ludzie, którzy korzystają z siły, jaką daje wspierające otoczenie – rodzina, przyjaciele, krąg znajomych. Warto tworzyć takie zaplecze i korzystać z jego wsparcia, kiedy czujemy się gorzej. Co ciekawe, również samo pomaganie buduje naszą siłę psychiczną, dlatego tak ważne jest, by pielęgnować relacje.
Nie będzie zapewne żadnym zaskoczeniem, jeśli powiemy, że odporność psychiczna i pewność siebie idą w parze. Osoby mające zaufanie do swoich decyzji i nie ulegające przesadnej samokrytyce, znacznie lepiej radzą sobie w stresowych sytuacjach. Jak widać, korzyści z pielęgnowania tej cechy jest znacznie więcej.
Dobrą tarczą broniącą nas przed skutkami stresu będzie też optymizm. Nie chodzi tu rzecz jasna o to, by wpadać w pułapkę pozytywnego myślenia i doznawać kolejnych rozczarowań. Mowa raczej o postawie, która sprawia, że do ewentualnych problemów podejdziemy kreatywnie, nastawiając się na działanie, a nie z góry zakładając porażkę. To poczucie sprawczości łączy się rzecz jasna z pewnością siebie, ale wymaga też wiary w sukces. Bezradność, przekonanie, że „i tak mi nie wyjdzie”, sprawia, że stres przejmuje nad nami kontrolę a traumę trudniej przepracować.
Czy optymizmu można się nauczyć?
Oczywiście. Chociażby zadając sobie odpowiednie pytania kwestionujące negatywne przekonanie. Brzmi to skomplikowanie, ale w rzeczywistości jest niezwykle proste. Dajmy na to, że przyjaciele odwołali wizytę, na którą czekaliśmy. Negatywne przekonanie jest następujące – na pewno nie jesteśmy dla nich aż tak ważni, jak oni dla nas, może nawet w ogóle. Niektórzy z nas dodatkowo katastrofizują przyszłość, uważając na przykład, że cała relacja z przyjaciółmi powoli, ale nieubłaganie zmierza ku ochłodzeniu czy wręcz zerwaniu kontaktów. Trening optymistycznego podejścia polega tu na podważeniu tych założeń. Zadajmy sobie pytanie, jakie inne przyczyny mogą stać za odwołaniem odwiedzin, przecież przyjaciele mają prawo rozchorować się czy załatwiać jakąś pilną sprawę. Następnie analizujemy tę sytuację racjonalnie – czy jeden wieczór może zaburzyć wieloletnią przyjaźń? I wreszcie, zakładamy jakieś działanie, które sprawi, że odzyskamy kontrolę nad sytuacją – np. decydujemy, że jutro zaproponujemy inny termin spotkania. Taki schemat zachowań proponuje amerykański psycholog prof. Martin Seligman, opisując swoje metody mianem psychologii pozytywnej.
Część psychologów zwraca także uwagę na praktykowanie wdzięczności jako sposób na budowanie pozytywnego podejścia do świata. Niezależnie od tego, jaki mieliśmy dzień, przed zaśnięciem zróbmy listę rzeczy, które poszły dobrze. Doceniajmy swoje osiągnięcia, ale też przysługi bliskich osób i wszystko inne, co sprawia, że czujemy się dobrze. To pomoże nam zyskać nastawienie pomocne w trudniejszych chwilach.
Co jeszcze możemy ćwiczyć, by zyskać rezyliencję?
Okazuje się, że… ciało. Zadbanie o odpowiednią dietę, aktywność i prawidłowy sen będzie służyło nie tylko naszemu zdrowiu, ale i odporności na stres.
Bywa jednak, że mimo starań, budowanie rezyliencji przychodzi z trudem albo staje się całkowicie niemożliwe. Powodów może być wiele, na czele z silnymi, nieprzepracowanymi traumami czy brakiem poczucia bezpieczeństwa od najmłodszych lat. Wówczas idealnym rozwiązaniem będzie skorzystanie z pomocy terapeuty.
Dlaczego to takie ważne? Bo rezyliencja to nasza osłona przed trudnościami, jakie niejednokrotnie zafunduje nam życie. To w dużej mierze od niej zależy, czy wyjdziemy z nich silniejsi czy jeszcze bardziej pokiereszowani. Pamiętajmy, że przecież dużo lepiej zapobiegać niż leczyć.
Jak budować odporność psychiczną?
- Pielęgnuj przyjaźnie i otaczaj się wspierającymi ludźmi.
- Umacniaj pewność siebie.
- Nie zakładaj porażki – stosuj optymistyczne podejście do życia.
- Praktykuj wdzięczność.
- Dbaj o odpowiednią dietę i ruch.
- Jeśli nie dajesz rady samej/samemu – skorzystaj z pomocy specjalisty.